-Koniec!-powiedziałam na głos, jednak sama do siebie. O czym ja w ogóle myślę? Po krótkiej chwili zapomnienia wyciągnęłam z szafy biały sweterek, legginsy i trampki. Jest niedzielne rano. Dosłownie rano, bo zegar wskazuje 6:00. No cóż mam jeszcze kawał czasu do śniadania. Ubrałam się w wybrane ubrania i usiadłam przy toaletce. Przypomniało mi się że kupiłam wczoraj kosmetyki. Postanowiłam się lekko umalować. Nie zajęło mi to wiele czasu, ponieważ dużo razy widziałam jak to się robi i nie raz się malowałam. Jednak to były tylko symboliczne okazje. Nałożyłam podkład, tusz, kreskę i maznęłam usta arbuzowym błyszczykiem. Gdy już skończyłam, zabrałam się za czytanie. Zatraciłam się w książce. Przelotnie zerknęłam na zegarek, który wskazywał porę śniadania. Szybko zeszłam do Wielkiej Sali. Jednak się nie spóźniłam. Usiadłam przy stole Krukonów. Podczas gdy konsumowałam tosta, Dumbledore(od autorki: W moim opowiadaniu postacie jak Albus, Snape czy Fred żyją) Wstał z swojego miejsca. Wszystkie oczy skierowały się na niego.
-Drodzy uczniowie. Dziś miło nam powitać nową uczennice Hogwartu! Przybywa ona z Beauxbatons. Będzie ona na 6 roku. Myślę że miło ją przyjmiecie-odrzekł dyrektor. Po chwili w drzwiach pojawiła się pewna długonoga, śliczna szatynka. Podeszła ona do McGonagall, która trzymała w rękach tiarę.
-Emily Evans-powiedziała nauczycielka.-Zapraszam-gestem wskazała jej, by podeszła. Założyła jej na głowę tiarę która wykrzyknęła...
-SLYTHERIN!
Przy stole Ślizgonów można było usłyszeć burzę oklasków. Dziewczyna wykrzywiła się lekko. Jednak nikt tego nie zauważył. Krokiem pewnej gracji ruszyła w stronę Ślizgonów. Gdy przechodziła obok mnie uśmiechnęłam się do niej. Czułam że nie jest taką, na jaką wskazuje jej dom. Co dziwne nieznajoma, która nosiła nazwisko rodziców Harry'ego, odwzajemniła uśmiech. Myślę że dogadamy się. Jednak fakt że należała do domu węża trochę mnie niepokoił. Nie bez powodu została do niego przydzielona. Starałam się nie przejmować zbytnio myślą że nowa koleżanka będzie mieszkać w przeciwnym domu. Miałam nadzieje że mimo to zakolegujemy się. Gdy spojrzałam w stronę gdzie siedziała tajemnicza Emily ujrzałam że była ona bardzo uśmiechnięta i wesoła. Nie było to typowe ślizgońskie zachowanie. Widać było że rówieśnicy spoglądają na nią jak na dziwadło. Czyli mniej więcej jak na mnie. Zdążyłam jednak przywyknąć do ciągłego obgadywania mojej osoby. Po skończonym posiłku gdy wychodziłam z Wielkiej Sali poczułam lekkie szarpnięcie mnie za ramię. Tuż obok mnie stała owa szatynka z nieśmiałym uśmiechem.
-Hej.. jestem Emily Evans-przedstawiła się podając mi rękę. odwzajemniałam gest.
-Luna, Luna Lovegood-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Wiesz.. mam znaleźć kogoś, kto oprowadził by mnie po zamku. Stwierdziłam że.. może ty.. no wiesz, pomogła mi ... zaaklimatyzować się?- wyjąknęła niepewnie.
-Och.. jasne. Mamy cały dzień. To kiedy zaczynamy?- zgodziłam się na propozycję nowej koleżanki.
-Może.. teraz? Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
-Jas..-nie dokończyłam bo wpadł na mnie zdyszany Neville.
-Luna.. musimy.. po..pogadać-wyspał chłopak.-W cztery oczy, jeśli..
-Oj.. no tak. To ja pójdę-powiedziała Emi.
-Nie! Czekaj. Za pół godziny w tym samym miejscu, ok?-powiedziałam lekko zmieszana.
-Oczywiście-po chwili nie było panny Evans. Gdy Emily zniknęła zupełnie z pola widzenia zwróciłam się do chłopaka.
-To.. o co chodzi, Nev?-spytałam zaciekawiona.
-Jejku Luna.. nie wiem jak mam ci to powiedzieć..-jąkał się.
-Po prostu. Nie bój się.-zachęciłam go
-...Kocham cię, Luna.-powiedział wgapiając się w podłogę. Jego słowa do mnie nie docierały. Chwila, czy on przed chwilą wyznał mi miłość? Nie.. to nie możliwe.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć-odparłam tym razem totalnie zmieszana.
-Wystarczy że odwzajemnisz to.-nieśmiało wypowiedział ostatnie dwa słowa.
-Neville. Posłuchaj mnie. Nie chce cię w żadnym stopniu urazić, ale zrozum. Jesteś dla mnie przyjacielem. Tylko przyjacielem.. Nie chcę niszczyć naszych relacji. Przykro mi, na prawdę-to było strasznie ciężkie.
-Ttak. Jasne. Rozumiem. Przyjaciele..?-był strasznie smutny.
-Przyjaciele-odparłam po czym mocno go przytuliłam-Obiecujesz?
-Mhm.. jasne.-odpowiedział na odchodne. Ujrzałam w jego oczach łzę.
-Brawo, Lovegood. Czyżby Longbottom wzruszył się bo odkrył w całości twoją głupotę?-usłyszałam szept nad swoim uchem. Malfoy.. co on sobie myśli? Najpierw przychodzi do mnie do pokoju a potem bezczelnie mnie obraża/
-Odwal się, fretko.-odparłam z drwiącym uśmiechem.
-Ja ci dam fretkę, myszoskoczku!-uśmiechnął się ironicznie a jego towarzysz-Blaise Zabini-parsknął śmiechem.
-Oj wybacz Lunka. Ale przypomniałem sobie taką jedną scenkę i ta..-puścił mi oko czarnoskóry na co się zdziwiłam.
-Lunka? Dobrze się czujesz Zabini?-odparłam poirytowana.
-Co tu się dzieje?-pojawiła się nagle Ginny.
-Nie twoja sprawa Weasley.-odrzekł chłodno Dracon. Ruda posłała mu piorunujące spojrzenie. Natomiast Blaise uśmiechnął się do niej pociągająco, na co dziewczyna zaczerwieniła się.
-No Weasley.. jutro jest wypad do Hogesmade. Idziesz ze mną.-wyszczerzył się chłopak.
-Zabini, skąd pewność że idę? I czemu akurat z tobą?-zadrwiła ruda.
-Bo podobam ci się-poszerzył swój szczery uśmiech Blaise. Ginn zaczerwieniła się i przystała na jego propozycję.
-Coś ty Zabini oszalał? Z wrogiem?-pokręcił głową Malfoy. Ten jednak posłał mu spojrzenie typu "Odwal się, albo życie ci nie miłe". Po niezręcznej ciszy wszyscy się rozeszli. Zostałam sama. Jednak to dobrze bo zaraz na horyzoncie pojawiła się pewna szatynka.
-Idziemy?-zapytała Em.
-Ym co?... Ach tak. To tędy.-Wskazałam jej korytarz. Szliśmy w milczeniu.
-Co się właściwie stało że trafiłaś do Slytherinu? Jesteś bardzo miła.- spytałam wyraźnie zaciekawiona
-Czystość krwi,ambicja i spryt. Wolałabym być w Gryffindorze. Albo w Ravenclawie..-zamyśliła się
-Mhm-odrzekłam.
Po dobrej godzinie zwiedzania zostały nam tylko błonia. Pogoda była znakomita. Słońce świeciło wesoło. Znalazłyśmy wspólne tematy. Mimo pozorów dziewczyna była bardzo podobna do mnie. Gdy znajdowałyśmy się na zewnątrz, Emily wskazała mi na pewnego blondyna. Po chwili przyglądania się stwierdziłam że to tylko Draco Malfoy. Tylko? Czy aż.. Czekaj mózgu. Co ja bredzę ?! Panna Evans patrzyła na niego jedno znacznym wzrokiem.
-Och... czyżby ty też?-spytałam zażenowana. Widząc jej pytającą minę kontynuowałam-No wiesz, połowa lasek z Hogwartu leci na tego tlenionego arystokratę.-wyjaśniłam jej.
-Ja wcalę na niego nie lecę. Po prostu..-nie umiała dobrać słów.
-Oj nic nie mów. Ja wiem-posłałam jej pogodny uśmiech. Powoli zbliżałyśmy się do jeziora. Wdrążyłam ją w temat testrali. Dziewczyna była zachwycona tematem tych niezwykłych zwierząt. Nigdy nie widziała jak ktoś umiera, ale mimo wszystko chciała znaleźć się blisko ich. Zatracone w tym temacie nie zauważyły że stoi przed nimi Draco.
-Co tu robi taka piękność w towarzystwie Pomylunej?-zadrwił chłopak, na co Emi uśmiechnęła się. Ja posłałam mu uśmiech politowania.
-Nie zgrywaj Romea Malfoy. Na nikim nie robisz wrażenia-odbąknęłam
-Phi. Też mi coś. No ty jesteś Emma, prawda?-posłał jej uwodzicielski uśmiech.
-Emily-poprawiła go szatynka.
-No właśnie. Zaprosiłabyś się na randkę, Emmo?-szepnął jej do ucha tak żebym ewidentnie usłyszała.
-Ona ma na imię Emily-tym razem ja zwróciłam mu uwagę.
-Nikt się ciebie nie pyta o zdanie.-spojrzał na mnie chłodno-Więc jak?
-J..ja.. Oczywiście-wyjąkała zakochana dziewczyna. Arystokrata na odchodne widząc moją wściekłą minę pocałował ją w policzek. Ruszyłyśmy w przeciwną stronę. Nie wiem co ze mną się działo. Nie byłam zachwycona ich randką. Wręcz przeciwnie. Postanowiłam co wykombinować.
-Emi, powinnaś uważać. Będzie chciał cię zaciągnąć do łóżka-zaczęłam. Dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana.
-Czyżby uważasz mnie za puszczalską?-odwarknęła
-Nie, no coś ty. Po prostu ostrzegam. Zaliczył chyba wszystkie dziewczyny z Hogwartu.- Widząc jej jeszcze bardziej zszokowaną minę ciągnęłam dalej-rzecz jasna, prócz mnie. Ta posłała mi tylko słaby uśmiech i ruszyłyśmy w ciszy do zamku. Pożegnałam się z koleżanką i poszłam do mojego pokoju. Przesiedziałam tam resztę dnia. Gdy relaksowałam się przy mojej ulubionej książce usłyszałam pukanie sowy.
15 minut wcześniej. Pokój wspólny Ślizgonów:
-Czekaj, zaraz przyjdę-rzucił szybko Zabiniemu. Ten tylko posłał mu rozumiejący wzrok.
Blond chłopak ruszył sprawnym krokiem do sowiarni Na małym kawałku papieru napisał tekst.
-Wiesz do kogo-powiedział do swojej sowy.
*~*~*~*
Wpuściłam śnieżnobiałą sówkę do pokoju. Odwinęłam skrawek pergaminu i przeczytałam jego treść
"Uroczo wyglądasz jak się denerwujesz"
Nie było podpisu ale od razu rozpoznałam ten charakter pisma. Jak zobaczy prawdziwą zdenerwowaną mnie to pożegna się ze swoją blond czupryną. W głębi duszy podobało mi się to. Zmęczona w końcu udałam się w krainę snu.
__________________________________
Króciuuuutki rozdział ale jest :D Przepraszam was za taką zmianę. Ale postanowiłam pisać. Ten rozdział dedykuję ... Lupince z bloga Samotna Wyprawa Ginny Weasley ♥ Dzięki niej odzyskałam wenę.. przez noc :D Ale oj tam <3 Dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia i liczę na więcej komentarzy ! :)
-Drodzy uczniowie. Dziś miło nam powitać nową uczennice Hogwartu! Przybywa ona z Beauxbatons. Będzie ona na 6 roku. Myślę że miło ją przyjmiecie-odrzekł dyrektor. Po chwili w drzwiach pojawiła się pewna długonoga, śliczna szatynka. Podeszła ona do McGonagall, która trzymała w rękach tiarę.
-Emily Evans-powiedziała nauczycielka.-Zapraszam-gestem wskazała jej, by podeszła. Założyła jej na głowę tiarę która wykrzyknęła...
-SLYTHERIN!
Przy stole Ślizgonów można było usłyszeć burzę oklasków. Dziewczyna wykrzywiła się lekko. Jednak nikt tego nie zauważył. Krokiem pewnej gracji ruszyła w stronę Ślizgonów. Gdy przechodziła obok mnie uśmiechnęłam się do niej. Czułam że nie jest taką, na jaką wskazuje jej dom. Co dziwne nieznajoma, która nosiła nazwisko rodziców Harry'ego, odwzajemniła uśmiech. Myślę że dogadamy się. Jednak fakt że należała do domu węża trochę mnie niepokoił. Nie bez powodu została do niego przydzielona. Starałam się nie przejmować zbytnio myślą że nowa koleżanka będzie mieszkać w przeciwnym domu. Miałam nadzieje że mimo to zakolegujemy się. Gdy spojrzałam w stronę gdzie siedziała tajemnicza Emily ujrzałam że była ona bardzo uśmiechnięta i wesoła. Nie było to typowe ślizgońskie zachowanie. Widać było że rówieśnicy spoglądają na nią jak na dziwadło. Czyli mniej więcej jak na mnie. Zdążyłam jednak przywyknąć do ciągłego obgadywania mojej osoby. Po skończonym posiłku gdy wychodziłam z Wielkiej Sali poczułam lekkie szarpnięcie mnie za ramię. Tuż obok mnie stała owa szatynka z nieśmiałym uśmiechem.
-Hej.. jestem Emily Evans-przedstawiła się podając mi rękę. odwzajemniałam gest.
-Luna, Luna Lovegood-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Wiesz.. mam znaleźć kogoś, kto oprowadził by mnie po zamku. Stwierdziłam że.. może ty.. no wiesz, pomogła mi ... zaaklimatyzować się?- wyjąknęła niepewnie.
-Och.. jasne. Mamy cały dzień. To kiedy zaczynamy?- zgodziłam się na propozycję nowej koleżanki.
-Może.. teraz? Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
-Jas..-nie dokończyłam bo wpadł na mnie zdyszany Neville.
-Luna.. musimy.. po..pogadać-wyspał chłopak.-W cztery oczy, jeśli..
-Oj.. no tak. To ja pójdę-powiedziała Emi.
-Nie! Czekaj. Za pół godziny w tym samym miejscu, ok?-powiedziałam lekko zmieszana.
-Oczywiście-po chwili nie było panny Evans. Gdy Emily zniknęła zupełnie z pola widzenia zwróciłam się do chłopaka.
-To.. o co chodzi, Nev?-spytałam zaciekawiona.
-Jejku Luna.. nie wiem jak mam ci to powiedzieć..-jąkał się.
-Po prostu. Nie bój się.-zachęciłam go
-...Kocham cię, Luna.-powiedział wgapiając się w podłogę. Jego słowa do mnie nie docierały. Chwila, czy on przed chwilą wyznał mi miłość? Nie.. to nie możliwe.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć-odparłam tym razem totalnie zmieszana.
-Wystarczy że odwzajemnisz to.-nieśmiało wypowiedział ostatnie dwa słowa.
-Neville. Posłuchaj mnie. Nie chce cię w żadnym stopniu urazić, ale zrozum. Jesteś dla mnie przyjacielem. Tylko przyjacielem.. Nie chcę niszczyć naszych relacji. Przykro mi, na prawdę-to było strasznie ciężkie.
-Ttak. Jasne. Rozumiem. Przyjaciele..?-był strasznie smutny.
-Przyjaciele-odparłam po czym mocno go przytuliłam-Obiecujesz?
-Mhm.. jasne.-odpowiedział na odchodne. Ujrzałam w jego oczach łzę.
-Brawo, Lovegood. Czyżby Longbottom wzruszył się bo odkrył w całości twoją głupotę?-usłyszałam szept nad swoim uchem. Malfoy.. co on sobie myśli? Najpierw przychodzi do mnie do pokoju a potem bezczelnie mnie obraża/
-Odwal się, fretko.-odparłam z drwiącym uśmiechem.
-Ja ci dam fretkę, myszoskoczku!-uśmiechnął się ironicznie a jego towarzysz-Blaise Zabini-parsknął śmiechem.
-Oj wybacz Lunka. Ale przypomniałem sobie taką jedną scenkę i ta..-puścił mi oko czarnoskóry na co się zdziwiłam.
-Lunka? Dobrze się czujesz Zabini?-odparłam poirytowana.
-Co tu się dzieje?-pojawiła się nagle Ginny.
-Nie twoja sprawa Weasley.-odrzekł chłodno Dracon. Ruda posłała mu piorunujące spojrzenie. Natomiast Blaise uśmiechnął się do niej pociągająco, na co dziewczyna zaczerwieniła się.
-No Weasley.. jutro jest wypad do Hogesmade. Idziesz ze mną.-wyszczerzył się chłopak.
-Zabini, skąd pewność że idę? I czemu akurat z tobą?-zadrwiła ruda.
-Bo podobam ci się-poszerzył swój szczery uśmiech Blaise. Ginn zaczerwieniła się i przystała na jego propozycję.
-Coś ty Zabini oszalał? Z wrogiem?-pokręcił głową Malfoy. Ten jednak posłał mu spojrzenie typu "Odwal się, albo życie ci nie miłe". Po niezręcznej ciszy wszyscy się rozeszli. Zostałam sama. Jednak to dobrze bo zaraz na horyzoncie pojawiła się pewna szatynka.
-Idziemy?-zapytała Em.
-Ym co?... Ach tak. To tędy.-Wskazałam jej korytarz. Szliśmy w milczeniu.
-Co się właściwie stało że trafiłaś do Slytherinu? Jesteś bardzo miła.- spytałam wyraźnie zaciekawiona
-Czystość krwi,ambicja i spryt. Wolałabym być w Gryffindorze. Albo w Ravenclawie..-zamyśliła się
-Mhm-odrzekłam.
Po dobrej godzinie zwiedzania zostały nam tylko błonia. Pogoda była znakomita. Słońce świeciło wesoło. Znalazłyśmy wspólne tematy. Mimo pozorów dziewczyna była bardzo podobna do mnie. Gdy znajdowałyśmy się na zewnątrz, Emily wskazała mi na pewnego blondyna. Po chwili przyglądania się stwierdziłam że to tylko Draco Malfoy. Tylko? Czy aż.. Czekaj mózgu. Co ja bredzę ?! Panna Evans patrzyła na niego jedno znacznym wzrokiem.
-Och... czyżby ty też?-spytałam zażenowana. Widząc jej pytającą minę kontynuowałam-No wiesz, połowa lasek z Hogwartu leci na tego tlenionego arystokratę.-wyjaśniłam jej.
-Ja wcalę na niego nie lecę. Po prostu..-nie umiała dobrać słów.
-Oj nic nie mów. Ja wiem-posłałam jej pogodny uśmiech. Powoli zbliżałyśmy się do jeziora. Wdrążyłam ją w temat testrali. Dziewczyna była zachwycona tematem tych niezwykłych zwierząt. Nigdy nie widziała jak ktoś umiera, ale mimo wszystko chciała znaleźć się blisko ich. Zatracone w tym temacie nie zauważyły że stoi przed nimi Draco.
-Co tu robi taka piękność w towarzystwie Pomylunej?-zadrwił chłopak, na co Emi uśmiechnęła się. Ja posłałam mu uśmiech politowania.
-Nie zgrywaj Romea Malfoy. Na nikim nie robisz wrażenia-odbąknęłam
-Phi. Też mi coś. No ty jesteś Emma, prawda?-posłał jej uwodzicielski uśmiech.
-Emily-poprawiła go szatynka.
-No właśnie. Zaprosiłabyś się na randkę, Emmo?-szepnął jej do ucha tak żebym ewidentnie usłyszała.
-Ona ma na imię Emily-tym razem ja zwróciłam mu uwagę.
-Nikt się ciebie nie pyta o zdanie.-spojrzał na mnie chłodno-Więc jak?
-J..ja.. Oczywiście-wyjąkała zakochana dziewczyna. Arystokrata na odchodne widząc moją wściekłą minę pocałował ją w policzek. Ruszyłyśmy w przeciwną stronę. Nie wiem co ze mną się działo. Nie byłam zachwycona ich randką. Wręcz przeciwnie. Postanowiłam co wykombinować.
-Emi, powinnaś uważać. Będzie chciał cię zaciągnąć do łóżka-zaczęłam. Dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana.
-Czyżby uważasz mnie za puszczalską?-odwarknęła
-Nie, no coś ty. Po prostu ostrzegam. Zaliczył chyba wszystkie dziewczyny z Hogwartu.- Widząc jej jeszcze bardziej zszokowaną minę ciągnęłam dalej-rzecz jasna, prócz mnie. Ta posłała mi tylko słaby uśmiech i ruszyłyśmy w ciszy do zamku. Pożegnałam się z koleżanką i poszłam do mojego pokoju. Przesiedziałam tam resztę dnia. Gdy relaksowałam się przy mojej ulubionej książce usłyszałam pukanie sowy.
15 minut wcześniej. Pokój wspólny Ślizgonów:
-Czekaj, zaraz przyjdę-rzucił szybko Zabiniemu. Ten tylko posłał mu rozumiejący wzrok.
Blond chłopak ruszył sprawnym krokiem do sowiarni Na małym kawałku papieru napisał tekst.
-Wiesz do kogo-powiedział do swojej sowy.
*~*~*~*
Wpuściłam śnieżnobiałą sówkę do pokoju. Odwinęłam skrawek pergaminu i przeczytałam jego treść
"Uroczo wyglądasz jak się denerwujesz"
Nie było podpisu ale od razu rozpoznałam ten charakter pisma. Jak zobaczy prawdziwą zdenerwowaną mnie to pożegna się ze swoją blond czupryną. W głębi duszy podobało mi się to. Zmęczona w końcu udałam się w krainę snu.
__________________________________
Króciuuuutki rozdział ale jest :D Przepraszam was za taką zmianę. Ale postanowiłam pisać. Ten rozdział dedykuję ... Lupince z bloga Samotna Wyprawa Ginny Weasley ♥ Dzięki niej odzyskałam wenę.. przez noc :D Ale oj tam <3 Dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia i liczę na więcej komentarzy ! :)
Ojej *_________* dziękuję za dedykacje ♥ Piszesz cudnie i nie pozwolę ci przestać tego robić :D ♥ to jeden z niewielu blogów na którym jest inna tematyka niż Dramione, wielbię cię ♥ A ja się zastanawiałam kim jest Emily z zakładki "Bohaterowie" mam odpowiedź :D Cudny rozdział ♥ Pozdrawiam i dużo weny :*
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;) I też dziękuje za miłe słowa <3 Tak właśnie myślałam żeby zrobić inną tematykę ;P ;*
UsuńJejku .. fajny blog .. zapraszam na mojego :3
OdpowiedzUsuńnikiimiki.blogspot.com
Dzięki ;) Twój także ;*
UsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńDziękuje :))))))
UsuńFajny blog, chociaż nie przepadam za parringami innymi poza Dramione i Blinny, no ale naprawdę spodobało mi się to opowiadanie :) Jestem ciekawa rozwoju wydarzeń <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Dramione True Love :)
Dziękuje, przyda się na pewno :) ;*
UsuńWitaj znowu ♥ Mam pytanko, bo mam już zrobiony szablon przez szabloniarkę i praktycznie jest gotowy, tylko ja nie umiem sobie poradzić z dodaniem go i ściągnięciem na mojego kompa :( Umiesz robić takie rzeczy ? :D Jeśli tak to pomogłabyś mi w tym ? :D Podam ci hasło i login na bloga jeśli będzie taka potrzeba ♥
OdpowiedzUsuńOk :) Tylko może jakiś kontakt? Możesz podać np e-mile? ;>
Usuńwiki.buk@op.pl proszę bardzo i dziękuję :*
OdpowiedzUsuńOk odpisz ;)))
Usuńgotowe :3
OdpowiedzUsuńŻywcem zerżnięty kawałek z pewnego dramione :D xdddd tyle ze imiona pozmieniane
OdpowiedzUsuń