czwartek, 2 stycznia 2014

Miniaturka

Miniaturka Bellamort +18. Autorką jest : ~Drarina
Miłego czytania :)

*******
Voldemort leżący w satynowej pościeli, w pięknym odcieniu głębokiej czerni czuł się obrzydliwe z myślą, że znowu grupka smarkaczy pomieszała mu szyki. Stracili bezpowrotnie przepowiednie, tylko dzięki Potterowi i spółce. Nagle wpadł na niespodziewany pomysł, wręcz nierealny. Ale postanowił spróbować. Naskrobał parę słów na kawałku pergaminu i zasyczał. Natychmiast spod łóżka wypełzła Nagini.
-Dostarcz.- rzekł do niej łagodnie, a wężyca nie zwlekając opuściła pomieszczenie w znanym tylko sobie i jej Panu kierunku.
Bellatrix Lestrange leżała w swym łożu i stawała się coraz bardziej senna. Wtem zza jej drzwi dobiegł łomot a te się uchyliły wypuszczając do środka największego węża jakiego widziała. Szybko usiadła.
-Nagini... -wyszeptała.
Nagle zwierzę podpełzło do niej i z pomiędzy ogromnych szczęk wypadł na kolana kobiety kawałek pergaminu. Zaskoczona, obserwowała jak wąż zaraz po dostarczeniu listu opuszcza jej sypialnię. Czuła już dreszczyk podniecenia, ponieważ wiadomość mogła być tylko od posiadacza węża. Rozwinęła kartkę i przeczytała : 'Ty i ja. W moich komnatach. Natychmiast. Możesz odmówić, nie nalegam. LV.'
Czyżby on proponował jej właśnie spędzenie wspólnej nocy...? Podniecenie już na stałe zagościło w jej spragnionym ciele. Zaczęła już nawet odczuwać przyjemny ucisk w dolnej części brzucha.
-Nie nakręcaj się, może nie oto mu chodzi. - mruknęła sama do siebie, ale nawet nie starała się uspokoić swego ciała i umysłu.
Kiedy myślał, że jednak zrezygnowała zobaczył zarys jej kobiecej, ponęntnej sylwetki na tle mroku swej komnaty.
-Lumos. -Mruknął do swej różczki a ta natychmiast oświetliła postać Bellatrix Lestrange. Ale jakiej Bellatrix Lestrange! Zwykle okutana w czarną szatę sięgającą kostek, teraz ubrana w obcisły czarny gorset i stringów w tym samym kolorze. Widząc jej pociągające ciało czuł już, że w jego bieliźnie zaczyna brakować miejsca.
-Bella... Wyśmienicie.- wymruczał, zerkając na jej skąpe odzienie.
-Jestem Panie, jak prosiłeś. Jak mam zrozumieć list, Mój Panie?
-Dobrze wiesz jak, widzę to Bellatrix... Cudownie...
Patrzył na nią rozpalonym wzrokiem, podziwiając od paznokci od stóp pomalowanych na czarno jadąc poprzez zgrabne, długie nogi, zatrzymując trochę dłuższe spojrzenie na piersiach aż do końcówek bujnych włosów.
-Nie każ mi dłużej czekać na rozkosz Mój Panie. -Szepnęła, ochrypłym z podniecenia głosem.
Ten, Którego Imienia Nie Można Wymawiać uśmiechnął się na myśl, że ta silna, zabójcza, niebezpieczna kobieta, mięknie na wyobrażenie pieszczot zadanych jej przez niego.
-Podejdź tu. -Rozkazał i przeniósł się z pozycji leżącej na siedzącą, zajmując miejsce na krawędzi łoża, opierając nogi o podłogę i obserwując kobietę, która z każdą chwilą zbliżała się do niego zmysłowo kołysząc biodrami. Czuł, że w jego bokserskich zaczyna brakować miejsca. Po chwili, która wydała Się zbyt długa by Czarny Pan mógł ją znieść Bellatrix dotarła do łoża. Teraz ich ciała dzieliły tylko nogi mężczyzny.
-Napewno tego chcesz? Jeszcze możesz zrezygnować Bellatrix...
-Nie. Pragnę Cię, Mój Panie. - wychrypiała.
Nie trzeba było mu tego dwa razy powtarzać. Wyciągnął palce wskazujące i przejechał nimi od kolana, po zewnętrznej stronie ud. Nie zatrzymał się jednak na biodrach, wsunął dłonie pod gumkę od jej stringów i ciągnął swą wędrówkę po jej ciele, obserwując jak kobieta odchyla głowę do tyłu a jej oddech staje się szybki i płytki. Materiał wpijał mu się już w ręce a jej w kobiecość ale nie przedstawiał. Gdy dotarł już do piersi nadal odkrytych materiałem nawrócił, ale po plecach, przyciągając ją bliżej.siebie. Scisnął jej jędrne pośladki i powrócił z rękami na biodra, spojrzał na jej białą szyję i przeszyło go podniecenie jakiego nie zaznał jeszcze nigdy. Przyciągnął rękami po pachwinach i nagle wbił dwa palce do jej wnętrza, w czasie gdy drugą ręką pieścił nabrzmiałą łechtaczkę. Zaczął szybko, boleśnie wkładać i wysuwać swoje długie i zimne palce z jej pochwy.
-Boże... O Boże.... -Stękała Bella.
Lord Voldemort uśmiechnął się i szybko po raz ostatni pchnął ją. Kobieta warknęła.
-Jeszcze chwila... I...
-Wiem. -Uśmiechnął się. I zaraz szepnął jej do ucha :
-Potem. Je się dopiero rozkręcam, skarbie.
-Pozwól mi... Teraz... -Wysapała kobieta.
-Słucham? - Ku zaskoczeniu Bellatrix Voldemort wydawał się zbity z tropu.
-Teraz ja chcę sprawić Tobie rozkosz Mój Panie... -Zdołała to powiedzieć już w miarę normalnie, gdyż napięcie seksualne napięcie pomału opadało ku jej ogromnemu rozczarowaniu. Chciała więcej. Chciała zrobić mu dobrze. Chciała ujeżdżać go całą noc i dłuższej. Nie zdążył nawet zaprotestować, kiedy kobieta pchnęła go na plecy i usiadła na nim okrakiem. Postanowiła spełnić dzisiaj swoje fantazje erotyczne. Z sznurkówek gorsetu wyciągnęła swą różdżkę i związała go jednym zaklęciem. Protestowal i szarpał się.
-Shhh... Teraz to ja będę na górze. -Uśmiechnęła się zadziornie. Kolejnym zaklęciem przeniosła go na sam środek łóżka. I na czworakach- niczym drapieżny kot- podeszła to unieruchomionego mężczyzny i znowu usiadła mu na podbrzuszu. Zsunęła się odrobinkę, tak, że teraz materiał jej mokrych stringów ocierał się o jego bokserki. Teraz to on zajęczał. To zachęciło ją tylko do działania. Wstała i zsunęła jego bieliznę jednym, zdecydowanym ruchem. On patrzył na to wszystko rosnącym zainteresowaniem. Patrzyła na jego erekcję z dumą-to wszystko moja zasługa. Podeszła i chwyciła jego przyrodzenie między uda, dzięki temu każdy jej ruch wywoływał kolejny jęk i dreszcz. Syknął przeciągle. Znowu się uśmiechnęła.
-Dobrze Ci? -Zapytała. Kolejny syk. Znudziło się jej już, siedzenie w takiej pozycji. Pochyliła się i delikatnie polizała skórę pod jego uchem.
-To teraz będzie Ci jeszcze lepiej.
Zaczęła kreślić językiem kółka po jego twardym, umięśnionym torsie i brzuchu, powoli torując sobie drogę do jego krocza. Gdy powolnymi ruchami języka zaczęła masować jego podbrzusze wygiął się w łuk.
-Nie utrudniaj. Ja Tobie nie przeszkadzałam Panie Mój.
Posłusznie, rozluźnił się. Gdy wzięła jego penisa do ust i zaczęła energicznie wkładać i wykładać go z buzi, jęczał i sapał. Resztkami sił powstrzymał się od wygnania ciała. Na progu orgazmu, Bellatrix zaprzestała pieszczoty nagłym ruchem bez ostrzeżenia. Tym razem to on warknął przeciągle.
-Ah... Trzeba było dać mi TO ba początku. -Uśmiechnęła się triumfalnie.
-Rozwiąż mnie. -Powiedział porostu.
Nic nie odpowiedziała.
-Chcę Ci TO dać. Chyba, że nie chcesz... - Droczył się z nią. Natychmiast zrozumiała i rzuciła się po różdżkę, a po jej ciele przeszło pożądanie. Szybko wyszeptała przeciwzaklęcie a on bez zbędnych ceregieli przycisnął ją do łóżka ciężarem swego ciała. Wygiął się lekko i sięgnął po sztylet leżący na szafce nocnej, stojącej obok łóżka. Oczy kobiety rozszerzyły się. -Zginę.- Voldemort postawił ją na podłodze i zacisnął palce na rękojeści. Zamknęła oczy. Nagle poczuła się luźno. Zaskoczona otworzyła oczy. Na podłodze leżał jej rozcięty gorset. Teraz miała na sobie tylko majtki.
-Będziesz tak stała? Rusz się. -Odezwał się Czarny Pan, chwycił ją za ramiona i wciągnął na łóżko. Przycisnął ją do siebie i pomału, zmysłowo ściągnął jej bieliznę. Pieszcząc językiem nabrzmiałe sutki kobiety zaczął powoli w nią wchodzić.
-Tak... Tak... Mój Panie... Mój Boże...Szybciej.... - Sapała.
Z każdą chwilą przyspieszał ruchy. Po parenastu minutach czystej rozkoszy oboje doznali zaskakującego, ogromnego i bardzo silnego orgazmu. Kolejne sekundy spędzili na bezczynnym leżeniu i uspakajaniu oddechu.
-To było najlepsze... Co w życiu przeżyłam... -Zdołała wyjąkać Bellatrix.
-Nie wątpię. -Rzekł pewnie. -Dziękuję. - Szepnął tak cicho, że przez chwilę nie odpowiadała, sądząc, że to przesłyszenie.
-Dziękuję, że pomogłaś mi się rozstresować. -Dodał głośniej.
-Ja... Ja..- jąkała- Dla Ciebie gotowa jestem zrobić wszystko Mój Panie. Ale w tym przypadku to była dla mnie czysta przyjemność.- Voldemort dostrzegł w jej oczach figlarny błysk.
-Naprawdę wszystko?
-Oczywiście!!! Wątpisz we mnie? - oburzyła się kobieta.
-Sprawdzimy?- Po pokoju rozszedł się złowrogi syk, wydobywający się z ust Czarnego Pana, i drugi raz tego wieczora spod łóżka wypełzł wąż. Lord Voldemort machnął różdżką, z której natychmiast błysnął biały promień, formujący się szybko w kartkę zapisanego pismem czarodzieja, pergamin. Wąż identycznie jak poprzednio miał dostarczyć wiadomość.
-Wyczaruj sobie ubranie. -Rozległ się zimny głos Lorda Voldemorta. Zdezorientowana Bellatrix chwyciła z swoją różdżkę i szybko wyczarowała sobie czarną szatę podobną, do tej, którą zwykle nosiła. Usiadła w fotelu stojącym w rogu, w drugim usiadła jej Pan. Czekała. Po kilku minutach do komnaty weszło trzech mężczyzn, a za nimi wślizgnęła się Nagini. Kobieta w myślach poprawiła się: weszło dwóch mężczyzn, wlekąc za sobą trzeciego. Ale przecież tortury, zawsze odbywały się w lochach posiadłości. Prawda...? Nagle sytuacja wyjaśniła się. Jeniec podniósł głowę, a Bellatrix przeżyła wstrząs. W jej oczach odbiło się przerażone oblicze jej męża- Rudolfa Lestrange.
-Co? O co chodzi? - Spojrzała na Czarnego Pana.
-Pomógł w ucieczce swojego zaprzyjaźnionego śmierciożercy, który nas zdradził - Rebastana Lestrange - jego brata! Zasługuje na śmierć, Bellatrix.
-Nie! On napewno nie.... Ręczę!- zawołała zrozpaczona.
-Mów!- warknął Lord Voldemort.
Cisza.
-Crucio!
Rozległ się przeszywający krzyk. Kobieta zamarła.
-To ja... Pomogłem... Ja... Pomogłem... - Wysapał Rudolf.
Bellatrix wytrzeszczyła oczy.
-Zabij go. - To wydane polecenie, nieuchronnie dążyło w jej kierunku.
-Ja?
-Czyżbyś się wahała? Zrób to Bellatrix. - W jego głosie zabrzmiała groźba. Kobieta uniosła różdżkę.
-Nie... Bella! Proszę, nie... -Wyszeptał Rudolf. Czarownica wciągnęła dużą dawkę powietrza do płuc, zamknęła oczy i wyszeptała :
-Avada Kedavra.
Kiedy na powrót rozwarła powieki zobaczyła martwe ciało jej męża leżące na dywanie.
-Wynieść go!- Rozkazał zimnym głosem Czarny Pan.
Mężczyźni kłaniając się, opuścili pokój.
-Teraz już nikogo nie ma między nami. Jutro o tej samej porze Bellatrix. Będzie wspaniale. Idź już.
Opuściła komnatę, nie pytając o nic więcej.
Voldemort został sam. Sam nie wiedział czemu zmusił ją do zabicia niewinnego Rudolfa. Czuł przywiązanie do niej, a seks jeszcze wzmocnił doznania. Ale nie kochał jej. Tak myślał.

15 komentarzy:

  1. Przepraszam ale nie dotrwałam do końca O_O Jestem szczera. Nie oceniam tej osoby która to napisała, ale wole jednak twoją twórczość :D Przepraszam, ale takie jest moje skromne zdanie. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja to napisałam. Mi również podoba się twórczość autorki tego bloga, ale sama chciałam się sprawdzić. Bardzo dziękuję Ci za opinię, nawet negatywną, bo to dzięki jakim kolwiek komentarzą mogę się rozwijać. Całusy ~Drarina

      Usuń
  2. Jejj.. To bylo.. Niesamowite.. Tak mnie podniecilo!! Ze az musialam sie dotykac.. Nie spodziewalabym sie tego po Voldemorcie ! To bylo bardzo romantyczne. Naprawde fajna miniaturka. Ile nasz lat, ze tak cudownie piszesz? Nie jestem fanka takich erotycznych, zboczonych notek, ale ta byla wspaniala. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;3 Cieszę się, że ci się podobało :* ~~Drarina

      Usuń
    2. Nie ma sprawy. Wyrazam swoja opinie ;3. Mozesz czesciej pisac takie notki +18 :D. Masz swojego bloga tez? ;-)

      Usuń
    3. Nie, niestety nie ;c ~~Drarina

      Usuń
    4. Szkooda ;c

      Usuń
  3. Boże ! Po przeczytaniu tego aż zrobiło ni się mokro (w pewnym miejscu xd)! Cudowne :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Faaaaaaaaken!!! Podniecające ba maxa ;-D. Porostu piorunujące! Kobieto, ile ty masz lat? - Ewka ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram komy wyzej ^^. OMG !! Musisz zalozyc swojego bloga! I tam, kazdy rozdzial na byc taki!!! A tak poza tym.. Nie wyobrazam sobie Voldemorta ktory uprawia seks, ale dobra xD :-D. I tak bylo fajne. Pozdro ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko ! Piorunujące wrażenie na mnie zrobiła ta notka ! Strasznie się bałam jak Tom wziął do ręki ten sztylet, albo jak kazał Belli zabić Rudolfa ;o Masz talent dziewczyno, która to pisała ;)) Pozdrawiam, Noxie :*
    PS. Jakby komuś się chciało i humor dopisywał to zapraszam do mnie na
    hogwarts-story-never-end.blogspot.com ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że wam się podoba ;3 Mam już pomysł na kolejną miniaturkę ale z innym paringiem (: Tylko muszę jeszcze poprosić autorkę bloga o opublikowanie (: ~~Drarina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakim parringiem? ;o
      To pisz, i publikujcie! Bo wspaniale sie to czyta xd

      Usuń
  8. 43 yrs old VP Sales Salmon Govan, hailing from Swift Current enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Foreign language learning. Took a trip to City of Potosí and drives a Z8. Internet

    OdpowiedzUsuń
  9. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń